Wakacje


18.08.-19.08.2012 (sobota, niedziela)

W weekend (18, 19 sierpnia) udało nam się zorganizować spotkanie osób (w tym osób z naszego duszpasterstwa), które w sierpniu zeszłego roku wyjeżdżały na Światowe Dni Młodzieży do Madrytu. Spotkaliśmy się w sobotnie popołudnie przy oliwskim dworcu, a później wyjechaliśmy na działkę do Bieszkowic. Od początku naszego spotkania nie mogliśmy powstrzymać się od mówienia, ponieważ ostatni raz widzieliśmy się na początku tego roku – okazało się, że mieliśmy mnówstwo rzeczy do nadrobienia, ponieważ u wielu z nas sporo spraw się pozmieniało. Ze względu na to, że nie udało nam się spotkać w pełnym gronie, od razu zaczęliśmy planować kolejne spotkania, wyjazdy itd. (tym razem myśleliśmy o jakimś wspólnym wyjeździe do innego miasta – dotychczas to osoby mieszkające poza Gdańskiem przyjeżdżały do Trójmiasta, aby móc wziąć udział w naszym spotkaniu, więc postanowiliśmy zmienić trochę formę spotkań „ekipy madrytowej” i pojechać gdzieś razem, do innego miasta, a najlepiej: w takie miejsce, żeby każdemu było blisko).
Wykorzystaliśmy piękną pogodę i oprócz spaceru nad jezioro, udało nam się w nim wykąpać (graliśmy w "wodne frisbee", później w "szybką lotkę"); byliśmy bardzo zaskoczeni ilością osób, które wciąż bawiło się nad wodą; w pobliskim ośrodku wczasowym przez cały ten czas odbywało się karaoke i „koncert życzeń” jeżeli chodzi o „zamawianie” piosenek – chwilami korciło nas, żeby dołączyć do tych wszystkich wyjątkowo radosnych ludzi, którzy chwalili się swoimi „talentem” muzycznym, ale ostatecznie zrobiło się na tyle ciemno, że zdecydowaliśmy się wrócić do domku i rozpalić grilla. Bardzo, bardzo długo siedzieliśmy, zajadając się kiełbaskami, szaszłykami, grillowanym chlebem, sałatkami (i piankami!!!). I tym razem okazało się, że pianki są hitem sezonu. Staraliśmy się siedzieć możliwie jak najdłużej, ponieważ dawno nie mogliśmy tak fajnie posiedzieć ze sobą, pośmiać, porozmawiać, powspominać. Niestety, kiedy zrobiło się już nieznośnie zimno, a koce nie wystarczyły, żeby było nam chociaż trochę cieplej, zdecydowaliśmy się "zameldować" w domku. Tam zaczęliśmy grać we wszystkie gry (np. karciane), które przywieźliśmy ze sobą. Następnego dnia (w niedzielę) z samego rana poszliśmy nad jezioro - jeszcze raz po to, aby się w nim wykąpać. Znów mieliśmy bardzo, bardzo dużo radości w związku z tym, że możemy wykorzystać świetną pogodę (a w niedzielę pogoda dopisała jeszcze bardziej niż w sobotę). Nad jeziorem było jeszcze więcej ludzi. Znów graliśmy we frisbee i "szybką lotkę" (tym razem musieliśmy dość dobrze wybrać miejsce, w którym się rozłożyliśmy, ponieważ wszystkie nasze gry wymagały sporej przestrzeni). Po jakimś czasie wróciliśmy na śniadanie, odpoczęliśmy, posprzątaliśmy i zabraliśmy się za wielkie pakownie. Wróciliśmy do Gdańska, znów do Oliwy, i wybraliśmy się na spacer, kawę (mieliśmy jeszcze trochę czasu do wykorzystania, więc chcieliśmy jeszcze dobrze go spędzić ze sobą) i na koniec naszego spotkania wybraliśmy się do kościoła na niedzielną Mszę św.

Zdjęcia ze spotkania





<< Nasze spotkania w czerwcu 2012 roku